Czingiz Ajtmatow a dwujęzyczność
Kto zna moje dwa pozostałe blogi, Kirgiski.pl i Enesaj.pl, nie mógł nie zauważyć, że dużo piszę o Czingizie Ajtmatowie (1928-2008) – zwłaszcza ostatnio, gdyż w tym roku przypada 90-lecie jego urodzin. Dlaczego postanowiłam napisać o nim jeszcze i tu?
Czingiz Ajtmatow (ros. Чингиз Айтматов, kirg. Чыңгыз Айтматов) był kirgiskim pisarzem, jednak sam nie raz podkreślał swoją kirgisko-rosyjską dwujęzyczność, którą uważał za wielki dar. W swojej autobiografii „Dzieciństwo”, której jestem tłumaczką, przytaczał opowieść z czasów, gdy wśród Kirgizów była to jeszcze rzadkość. Otóż, znajdując się jako mały chłopiec z babcią na odległym pastwisku, musiał pełnić rolę tłumacza podczas wizyty rosyjskiego weterynarza. Rosjanin nie znał kirgiskiego, pasterze też nie mówili po rosyjsku, a trzeba było wyjaśnić, dlaczego padł rasowy, niedawno sprowadzony z daleka koń. Jedynym, który był w stanie pomóc, okazał się Czingiz. Jako syn wykształconych rodziców, mieszkając przez kilka lat w mieście zdążył już poznać rosyjski. Jak wspominał autor, za tę pierwszą w życiu pracę dostał nawet wynagrodzenie – smakowity kawałek mięsa.
Poszliśmy na miejsce, w którym wokół zdechłego konia skupili się ludzie – brodaci starcy, młodzież, prawie cały letni obóz. Pośrodku stał Rosjanin, rudowłosy i niebieskooki mężczyzna w wysokich butach i skórzanej kurtce.
Gdy dotarłem tam z babcią, wszyscy rozstąpili się, pełni oczekiwania. Zaprowadzono mnie do weterynarza. Najwyraźniej czekał na mnie.
– Witaj, chłopcze! – powiedział do mnie. Wszyscy zamilkli, ja również.
– Bądź pozdrowiony! – powtórzył.
Odpowiedziałem:
– Witaj!
– Chcesz mi pomóc, tak? Jesteś mądrym chłopcem. Pięknie! Zdechł ten duży koń, widzisz? Tutaj leży. Martwy! Wyjaśnijmy teraz, dlaczego tak się stało.
Starszy mężczyzna podszedł do nas i zaczął mówić. Wszyscy pozostali patrzyli na nas i przysłuchiwali się. Staruszek pogłaskał mnie po głowie i powiedział:
– Synku! Wytłumacz teraz temu Rosjaninowi: to miejsce w górach, gdzie teraz jesteśmy, nazywa się Uu-Saz – Zatruta Łąka. Rośnie tu trująca roślina, którą nasze konie znają i nie jedzą jej. Ale ten koń przybył z daleka i pierwszy raz był na dżajłoo*, więc jej nie znał. Musisz to teraz wytłumaczyć weterynarzowi.
– No, mów! – Weterynarz niecierpliwił się i chciał wszystko dokładnie wiedzieć. – Co on powiedział?
– Wujku, konik zjadł złe ziele.
– Co takiego? Złe ziele? – zapytał zdumiony weterynarz.
– Tak, tu rośnie takie. Nasze konie nie jedzą tych roślin, bo je znają, ale ten zjadł.
– Aha, to jakieś trujące rośliny? – drążył dalej weterynarz.
– Tak, one są chyba trujące.
Staruszek zaczął wyjaśniać dalej po kirgisku:
– Widzisz, jaki ten koń ma wzdęty brzuch? Ogromny, to nie jest normalne.
Tłumaczę:
– Koń ma spuchnięty brzuch, bo zjadł złe ziele.
– Zuch chłopak! – powiedział weterynarz. – Teraz rozumiem i mogę to wszystko spisać.
*Dżajłoo (kirg. жайлоо) – wysokogórska łąka służąca jako letnie pastwisko.
W dalszym ciągu „Dzieciństwa” Ajtmatow opowiedział też historię swoich wczesnych utworów, o których więcej można się dowiedzieć z blogu Kirgiski.pl. „Twarzą w twarz” i „Dżamila” ukazały się po raz pierwszy w Moskwie, po rosyjsku. Powodem po części było to, że autor studiował wówczas w Instytucie Literackim im. Maksyma Gorkiego w tym mieście. „Twarzą w twarz” ujrzało światło dzienne w czasopiśmie „Oktiabr’” („Октябрь”), „Dżamila” – w czasopiśmie „Nowyj Mir” („Новый мир”). Redaktor naczelny tej ostatniej, wpływowy wówczas poeta Aleksander Twardowski (Александр Твардовский; 1910-1971), doradził Ajtmatowowi, by ten publikował swoje utwory właśnie w tej kolejności – najpierw po rosyjsku, w czołowych moskiewskich wydawnictwach, a dopiero potem po kirgisku. Miało to pomóc w ominięciu problemów z cenzurą – jeśli utwór dostał błogosławieństwo znanego redaktora w bardziej liberalnej Moskwie, nie mógł nie dostać szansy także w Kirgizji. Mimo że otwarta krytyka władzy była wówczas niemożliwa, Czingiz Ajtmatow był daleki od pisania w duchu obowiązującej propagandy i przedstawiał kirgiską codzienność tak, jaka była w rzeczywistości. To, że głównymi bohaterami wymienionych utworów uczynił dezertera i kobietę, której było daleko do ideału żony żołnierza, również nie mogło być mile widziane przez partyjny beton i przysporzyło mu niemało upokorzeń, a gdy „Twarzą w twarz” wystawiono w teatrze, wśród oburzonych widzów doszło wręcz do bójki. Temat stalinowskich represji, które zabrały mu ojca i stryja, Ajtmatow mógł poruszyć dopiero w latach 80. w książce „Dzień dłuższy niż stulecie”, którą rozwinął i uzupełnił o nowe wątki już po rozpadzie ZSRR.
Wśród literaturoznawców twórczość Czingiza Ajtmatowa często jest traktowana jako równoprawnie przynależna do kultury kirgiskiej i rosyjskiej, dlatego zajmujących się nim badaczy można znaleźć też wśród filologów rosyjskich. Fragmenty jego utworów trafiają też do podręczników do rosyjskiego, o czym także napiszę.
Źródło zdjęcia głównego: https://www.azattyk.org/a/kyrgyz_history_1930s_stalinism_osmonaaly_kydyk_sydykov_ky/28984236.html